Saturday, 8 October 2022
Sobota - pierwszy cały dzień do dyspozycji😊. Dziś GOZO!
Z rana jakoś tak wolniej wszystko się toczyło, autobusy jeździły rzadziej niż w dni powszednie, prawie godzinna droga z Paceville do portu zatłoczonym autobusem... To wszystko spowodowało, że ostatecznie rejs statkiem rozpoczęłam dopiero o 10.30. Ale udało się, nie pobłądziłam, bilet na autobus czerwony załatwiłam (pełno tu Polaków!) i dotarłam szczęśliwie w ten bardzo ciepły dzień na Gozo.
Autobus wycieczkowy już czekał, słuchawki na uszy, plan trasy i można ruszać na podbój Gozo.😍
Jadę fioletową trasą, najpierw wysiadam w Xewkija na placu św. Jana Chrzciciela, gdzie znajduje się kościół pod jego wezwaniem, często określany jako Rotunda w Xewkija (wys. 75m, obwód 85 m, waga 45 t.). Decyduję się na zwiedzanie kościoła (dodatkowa opłata 5 Euro), bo przecież mam czas... 😊
Dzwonnica - wchodzę oczywiście, bardzo wąskie, kręte, metalowe schody, a na górze pełno dzwonów i bardzo silny wiatr😄 Trochę się pogimnastykowałam, żeby zrobić tu zdjęcie😅
Pogoda cudownie ciepła i piękne widoki wkoło.
Tylko co robi ten traktor na dachu??? Zastanawiające😏😄
Świetnie się zwiedzało, a czas uciekał... spóźniłam się na dwa kolejne czerwone autobusy (odchodzą mniej więcej co pół godziny), więc musiałam czekać, ale czas oczekiwania umiliłam sobie posiłkiem, lunch time.😋
Następny przystanek to Ta'Obiegi-kierowca dwa razy pytał, czy na pewno chcę tu wysiąść- nie wiedziałam, co tam dokładnie ma być atrakcyjnego, ale chciałam wszystko po kolei zwiedzać😎 No, cóż, nie wiedziałam czego mam tu szukać, więc przespacerowałam się po okolicy (słońce niemiłosiernie prażyło) i znalazłam tylko ręcznie robione wszelkiego rodzaju pamiątki. 😍
Tym razem pilnowałam autobusu, bo w takim tempie to przecież nikłe szanse na zwiedzenie wszystkich atrakcji rozpisanych na trasie...
Plaża Dwejra - pięknie tam, tak cudnie... Szkoda, że nie miałam odpowiedniego stroju, a było tak gorąco🌞"Dwa autobusy" poświęciłam, żeby tam chwilę pobyć.😊
Co dalej? Piękny obiekt sakralny - Bazylika Ta'Pinu usytuowana u stóp wzgórza Ghammar. Jak dotąd żaden kościół nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak ten...
Cudownie błyszczące w słońcu mozaiki...
I zapierające dech w piersiach wnętrze bazyliki
Jest już po16.00, gdy docieram na kolejną plażę - Xlendi Bay. Uff.. jak, gorąco😅
Wspinam się oczywiście po ścieżce i oglądam cudowny widok 😍
Idę coraz wyżej, żeby później znów zejść wąską rozpadliną skalną i dotrzeć do miejsca, gdzie schodzi się bezpośrednio do wody 😀 A w wodzie, nikt inny tylko nurkujący człowiek 😅 Uwieczniłam go na zdjęciu. Nie widać??? No, tak... fotografia nie była nigdy moją mocną stroną😏
Na koniec odwiedzam pobliski sklep, gdzie spotykam rodzinę wypoczywających tu Polaków, i pałaszuję maltańskie Galletti, bo zgłodniałam przecież jak wilk.
A później już spokojnie oczekuję na autobus przy posągu św. Andrzeja, patrona rybaków.
Ostatni przystanek mojej wyprawy na Gozo to stolica wyspy - Victoria (Rabat). Tytle tu do zwiedzania (Cytadela, Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z XVII w., Muzeum Katedralne, bazylika św. Jerzego i oczywiście te klimatyczne wąskie uliczki), czasu niewiele, a muzea już pozamykane😅Co zobaczę - to "moje".
Zmęczenie jednak daje o sobie już znać... Starość - nie radość😄
I znów przecudne mozaiki...
Niestety nic więcej nie zdążę zwiedzić, bo już wieczór😔, a muszę się załapać na powrotny prom o 19.00. Obiadokolację też odpuszczam, po całym dniu nawet tak wrażeniowo obfitującym dniu nawet tak głodna już teraz nie jestem😉
I KONIEC zwiedzania Gozo... Ciepła, świetlana noc😍
Prom przetransportował turystów z portu w Mggar do Cirkewwa, a stamtąd już autobusem prosto do St. Julians...
Dobranoc 😴